Quantcast
Channel: News PL » zofia
Viewing all articles
Browse latest Browse all 13

Reforma ekstraklasy – jestem na tak!

$
0
0

Wiele ostatnio mówi i piszę się o przyjętej przez radę nadzorczą Ekstraklasy S.A reformie polskiej najwyższej ligi piłkarskiej. Kontrowersje wzbudza niemal każda ważna zmiana, która miałaby nastąpić od nowego sezonu. Buntują się kluby, buntują też dziennikarze i kibice. Pytanie tylko dlaczego?

Jeszcze niedawno wszyscy narzekaliśmy na „konserwę i beton” w Polskim Związku Piłki Nożnej. Do tej pory niemal każdy kibic w Polsce wyśmiewa poziom rozgrywek w ekstraklasie. Kiedy jednak ktoś próbuje wprowadzić nieco świeżości do tego dosyć skostniałego systemu odzywają się głośne krzyki. Sprzeciw, weto, będzie rokosz klubów, PZPN też przeciwny reformie – takie nagłówki dotyczące tej sprawy czytałem w kilku ostatnich dniach. Pytam zatem jeszcze raz: czym wywołany jest ten bunt?

Strona stawiająca opór zazwyczaj wymienia kilka argumentów. Po pierwsze: niesprawiedliwość związana z dzieleniem punktów. To owszem najistotniejsza kwestia, bo faktycznie klub, który w pierwszej części sezonu zdobędzie 60 punktów do drugiej podchodzi z 30, a ten który miał ich o 10 mniej po jesieni, na wiosnę będzie tracił tylko 5 oczek. Jednak chyba o to chodziło? Taki system zaakceptowali przedstawiciele trzech najsilniejszych w Polsce klubów (Legii, Lecha i Śląska), a przecież ta „niesprawiedliwość” najprawdopodobniej dotyczyłaby głównie ich. Faktem jest też, że to da wymierny efekt w postaci emocji – na pewno dłużej nie będzie wiadomo kto zdobędzie tytuł, a walka o europejskie puchary może w końcu rozstrzygać się nie w kwietniu, a podczas realnie ostatnich spotkań.

Wiele kontrowersji wywołuje także sam podział na grupę „mistrzowską” i „walczących o utrzymanie”. Przeciwnicy przypominają sezon 2001/2002 w którym też dzielono ligę. Należy tutaj jednak przypomnieć, że wtedy od początku istniały dwie grupy, które po połowie rozgrywek podobnie przekształcono w tę „lepszą” i „gorszą”. Ten system się nie przyjął, ale kontrowersje dotyczyły głównie pierwszej części, bo przez tamtejszy podział część drużyn ówczesnej pierwszej ligi nie zagrało ze sobą ani razu przez całe rozgrywki(!). System narzucony w najnowszej reformie takiego zagrożenia nie kreuje, a grupy, które będą tworzone na wiosnę mogą naprawdę podnieść poziom piłkarskiego widowiska – przynajmniej w końcówce sezonu. Zaznaczmy również, że podział nie odbędzie się po jednej rundzie w normalnej ligowej tabeli, tak jak dotychczas każdy zagra ze sobą mecz i rewanż, ale na tym po prostu się nie skończy. Po 30 kolejkach liga podzieli się na dwie „ósemki” w której każdy z każdym zagra jeden raz. Nie skraca nam to więc w żaden sposób rywalizacji w nazwijmy to „sezonie zasadniczym”.

Będąc przy skracaniu trzeba zaznaczyć, że trzecim argumentem opozycji jest liczba gier do rozegrania. W końcu wzrośnie ona z 30 do 37. Mówią o tym nieliczni aby się nie narażać (np. zarząd Zagłębia Lubin twierdzi, ze dla średniaków będzie to tylko oznaczać zwiększone koszty), bo przecież dla przeciętnego kibica to dobrze, że nasi kopacze w końcu pobiegają za piłką dłużej (nie ma u nas Pucharu Ligi, a w tabeli widnieje tylko 16 nazw zespołów). Kiedy przeanalizujemy ile spotkań grają ekipy w innych ligach to zdamy sobie sprawę, że u nas wygląda to naprawdę bardzo leniwie. Jednak czy aby ten najciszej wykrzykiwany przez sceptyków argument nie był dla nich najważniejszy? Moim zdaniem tak, bo po prostu znowu chodzi o koszta (dojazdy, przygotowanie stadionów itd.). Nikt nie patrzy na dobro polskiej piłki, a według mnie ta reforma może pomóc podnieść jej poziom. Nasi piłkarze w końcu zaczną grać regularnie (niemal 10 miesięcy w roku). Wytrąci im się również z ręki argument często podnoszony przy okazji odpadnięcia z europejskich pucharów, że „inni już grają, a my mamy okres przygotowawczy”, bo ekstraklasa będzie startować tuż przed drugą połową lipca. Tych „za” jest w tym przypadku zdecydowanie więcej. Dla nas, graczy bukmacherskich nowa ekstraklasa to także szansa na większe zarobki. W końcu do wytypowania będziemy mieli aż 37 ligowych kolejek, a to oznacza 7 okazji więcej na wygrane.

Autor: Arkadiusz Góral


Viewing all articles
Browse latest Browse all 13

Trending Articles